Jedną z coraz mocniej zauważalnych tendencji na outdoorowym rynku jest to, że producenci zaczynają specjalizować się w ekwipunku dedykowanym do krótkotrwałych aktywności. To niestety zgodne z logiką, bo jaki jest sens produkowania na przykład sprzętu turystycznego na wielodniowe włóczęgi, skoro statystycznie klienci mają coraz mniej wolnego czasu i na tego typu przyjemność mogą przeznaczyć jeden dzień… w tygodniu? „W miesiącu” jest jednak bliższe realiom. Stąd też wysyp różnych praktycznych rozwiązań ułatwiających poranny rozruch przed pracą, utrzymanie formy podczas przerwy na lunch i mocniejszy treningowy akcent w porze, gdy wszyscy „normalni” ludzie już śpią.
W tym numerze GÓR, na przekór globalnym tendencjom, zachęcamy do niespiesznego delektowania się rzeczami, które sprawiają nam przyjemność. Trekking w odludnych miejscach? Proszę bardzo – tydzień maszerowania po najdzikszych rejonach Pirenejów, gdzie pieniądze do niczego nie są potrzebne. Albo wyprawa w zakątki Tien--szanu, w których człowiek jest rzadkim gościem, a dziewicze szczyty nadal czekają na zdobywców. To zaskakujące, że są jeszcze takie miejsca i nie trzeba wiele, żeby się tam znaleźć. Czas… to chyba jedyna niezbędna rzecz, zacznijcie więc od znalezienia wolnej chwili na przeczytanie tych artykułów.
Inspirujących pomysłów na oderwanie się od galopującej codzienności mogą dostarczyć wielodniowe wyrypy skiturowe. Takie wyprawy były często organizowane za czasów Zaruskiego, bardzo modne w okresie dwudziestolecia wojennego, popularne jeszcze w latach dziewięćdziesiątych, a obecnie… „Wielodniowe” oznacza najczęściej „weekendowe”, więc na nartach chodzimy szybciej i intensywniej – takie przynajmniej wnioski można wysnuć z artykułu Wojtka Szatkowskiego.
Szybko upływający czas jest również motywem przewodnim podsumowania górskiej aktywności Marcina Yetiego Tomaszewskiego – 40 lat w życiu człowieka skłania do głębszej analizy, a w wypadku Yetiego jest to na szczęście interesujący nas wszystkich bilans lat spędzonych w górach. Będący też wstępem do książki #Yeti40, która niedawno ujrzała światło dzienne.
Adama Ondry nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, jednak dla wielu z nas dużym zaskoczeniem było to, jak ten utożsamiany wyłącznie ze wspinaczką sportową sympatyczny chłopak szybko i sprawnie rozprawił się z mityczną drogą na El Capitanie. Dawn Wall wymaga czegoś więcej, niż tylko małpiej sprawności , zatem Adam udowodnił, że jest naprawdę dojrzałym wspinaczem.
W tym numerze GÓR znajdziecie jeszcze całe mnóstwo ciekawych tematów, o których można by tu opowiedzieć. Są biegowe wyzwania w Alpach, jest zaskakująca historia Borysa Korszunowa, nowości sprzętowe… Na cóż jednak moje słowa zachęty, skoro i tak to wszystko przeczytacie. Jestem tego pewien .
Piotr Gruszkowski
sekretarz redakcji