Czy potrzebne jest specjalne wydanie GÓR dla kobiet? Zdecydowanie tak.Przecież tyle jest ciekawych, wartych poznania historii związanych ze wspinaczkami, biegaczkami i narciarkami. Dziewczyny też chcą poczytać o przeznaczonym wyłącznie dla nich ekwipunku, dedykowanych treningach lub fizjoterapii. O kolorach, które tylko panie potrafią nazwać i o emocjach, na które rzadko zwracają uwagę panowie.
Ale przecież w każdym wydaniu naszego Magazynu znaleźć można mnóstwo treści o kobietach, dla kobiet, napisanych przez kobiety. Tyle się mówi – zwłaszcza wśród ludzi gór, którzy widzą horyzont szerzej (przy dobrej pogodzie) – o równym traktowaniu płci i odrzucaniu stereotypów. Czy jednak publikując kobiecy numer GÓR nie potwierdzamy, że coś tu jest nie tak? Że równościowe hasła to w praktyce puste frazesy, a panie wciąż z trudem przebijają się do świata „męskich” wyzwań? Bo gdybyśmy zachowywali równowagę na co dzień, nie byłoby potrzeby doceniać pań od święta… Pojawia się więc pytanie czy w tej kwestii mamy czyste sumienie? Może czegoś nie dostrzegamy?
Kobiecy himalaizm…? O tak, mamy w kraju świetne, mocne wspinaczki, które w górach najwyższych wiele zdobyły, a osiągnąć mogą jeszcze więcej. Problem w tym, że rzeczywistość nie wygląda równie wspaniale, jak Kinga Baranowska na okładce i pozostałe dziewczęta wewnątrz numeru – o tym dowiadujemy się z artykułu jak zawsze dociekliwej Moniki Witkowskiej. Panie są mniej doceniane niż koledzy himalaiści, trudniej im też zdobyć fundusze na wyprawę. To są realia, których nie dostrzegamy na zdjęciach z gór, nie doszukujemy się ich również w relacjach z wypraw.
Pozostały, przedstawiony przez nas górski świat kobiet wydaje się na szczęście bardziej kolorowy i fascynujący. Imponującej długości trekking Wielkim Szlakiem Himalajskim w relacji Joanny Lipowczan porusza wyobraźnię i wzbudza respekt. Z kolei opisana przez Kasię Nizinkiewicz włóczęga po Alpach Nadmorskich skłania do przypomnienia sobie, co jest najważniejsze w relacji człowiek – góry. Osiągnięcia Alicji Paszczak, z Wielką Koroną Tatr na czele, zmuszają do refleksji, czy określenie „słaba płeć” nie jest przypadkiem jakimś podstępem. Niezwykle ciekawa jest również relacja Anny Figury z próby pobicia rekordu we wbiegnięciu na Aconcaguę – choć wyzwanie to nie zakończyło się sukcesem, po raz kolejny przekonujemy się, że tak naprawdę nie jest istotne „złapanie króliczka”…
Co jeszcze? Topy sportowe, historia trzech góralek aktywnie działających w Tatrach w okresie międzywojennym, prowadzona kobiecą ręką firma produkująca outdoorową odzież… Konsekwentnie trzymając się tematu przewodniego, proponujemy ciekawą lekturę nie tylko dla pań. Wręcz przeciwnie, również panowie znajdą tu inspirujące treści, bo moim zdaniem aż tak bardzo się nie różnimy – w górach na pewno przeżywamy te same emocje.
Piotr Gruszkowski
sekretarka redakcji