Kwintesencją przygody jest ucieczka z utartego szlaku. Pierwszy numer GÓR w 2024 roku otwieramy materiałami, które opisują takie właśnie podejście do górskiej działalności.
Na początek proponujemy relację ze wspinaczki na Chobutse. Wadim Jabłoński i Maciek Kimel wytyczyli na tym sześciotysięczniku piękną drogę w czystym stylu alpejskim. To dokładnie taka dyscyplina alpinizmu, o której chcielibyśmy pisać najczęściej. Cieszy nas więc niezmiernie, że dzięki Pokoleniu Sakwy – po latach posuchy – mamy na to realną szansę.
Drugi materiał z tej kategorii stanowi dwugłos Tomasza Bryla i Ryszarda Pawłowskiego o wyprawie na najwyższy wulkan Antarktydy – Mount Sidley. Nie jest to wyczyn stricte alpinistyczny, za to piękna przygoda w najodleglejszym zakątku globu, którą symbolicznie uwieczniliśmy na naszej okładce.
Niestety, i w tym numerze żegnamy znaczącą postać w polskim środowisku ludzi gór. Krzysztof Krzykacz Belczyński pojawił się na firmamencie polskiego wspinania raczej jako kometa czy meteor niż długo świecąca gwiazda, ale wszyscy, którzy spotkali go na swojej drodze, do dzisiaj czują niezwykłą energię, jaką emanował. Świadczy o tym szereg niebywale barwnych wspomnień jego przyjaciół i partnerów górskich: Michała Bulika, Marka Kalicińskiego, Davida Kaszlikowskiego, Bogusława Kowalskiego oraz Marcina Tomaszewskiego.
Nie mogło zabraknąć materiałów zimowych. Mamy więc sporo drytoolowego i zimowo-klasycznego wspinania w kontekście ewolucji sprzętowej, technicznej i reguł gry. A także freeride w polarnym Svalbardzie oraz poszukiwanie nowych linii skialpinistycznych w naszych rodzimych Tatrach.
Wspinaczkowych obieżyświatów z pewnością zainteresuje rozmowa z „kolekcjonerem miejscówek”, Maćkiem Kowalczykiem, który wspinał się już w 48 krajach. A gdy złapiecie tego bakcyla, od razu mamy niecodzienną propozycję: Dolinę Yên Thịnh w Wietnamie. Z kolei tym, którzy nie potrzebują w plecaku liny, za to niosą w nim cały trekkingowy dobytek, proponujemy wędrówki po Korsyce i Maderze.
Niektórzy z nas z sezonu na sezon wydłużają listę odwiedzonych wspinaczkowych rejonów, inni dopisują do kajetu kolejne zjechane linie, jeszcze inni realizują wszelkiego rodzaju i maści „korony”, ale każdy zbiera przede wszystkim piękne górskie chwile. I o tym w istocie jest ten numer, który – mam nadzieję – będzie zwiastunem dobrego GÓRskiego roku.
Piotr Drożdż
redaktor naczelny