logo

Drodzy Czytelnicy

Od jakiegoś czasu zdarza nam się poświęcać większą część objętości danego numeru na omówienie sylwetki jednej wybitnej indywidualności ze świata gór. Jak łatwo zauważyć, wybieramy tylko ludzi, którzy na trwałe zapisali się w historii wspinania. Dotychczas w tak wyczerpujący sposób przedstawiliśmy dwie postaci: Alexa Hubera i Marko Prezelja. W obu tych przypadkach mieliśmy do nadrobienia pewne zaległości. O Alexie, jednej z największych gwiazd sportów wspinaczkowych, nie zamieszczaliśmy przez lata większych artykułów, ograniczając się do newsów. Podobnie było z Marko, który z wyboru i charakteru gwiazdą nie jest, chociaż już od dawna jego artykuły, a przede wszystkim genialne zdjęcia, publikowane są przez światowe magazyny. Tym razem sytuacja jest z pozoru nieco inna, gdyż - można by przypuszczać - prezentujemy dobrego znajomego naszych Czytelników. Nieprzypadkowo bowiem Stefan Głowacz, bo oczywiście o nim tu mowa, jest absolutnym rekordzistą, jeśli chodzi o pojawianie się na okładce GÓR (jest to już czwarta tytułowa strona z jego podobizną w historii naszego czasopisma). Ma to związek z tym, że relacje z jego wypraw od kilku lat regularnie pojawiają się na naszych łamach. Dlaczego więc piszę o „pozornej" różnicy? Otóż co innego znakomite skądinąd reportaże z poszczególnych ekspedycji, a co innego wyczerpująca rozmowa o całej karierze, którą postanowiliśmy zaprezentować tym razem. Różnicę tę symbolicznie oddaje charakter okładki. Celowo nie wykorzystaliśmy na niej kolejnego zdjęcia Stefana „w akcji". Wyrazisty portret, który wybraliśmy w zamian, symbolicznie oddaje różnicę pomiędzy „bujdałką" będącą wspomnieniem z jednego wydarzenia, a wywiadem, w którym bohater prezentuje życiową filozofię i kompleksowe spojrzenia na swoją pasję.

W pierwszej części rozmowy z niemieckim wspinaczem skoncentrowaliśmy się głównie na nieco już zapomnianym etapie jego kariery, kiedy był czołowym zawodnikiem, wygrywającym pierwsze edycje profesjonalnych zawodów wspinaczkowych i skałkowcem, powtarzającym i rozwiązującym najtrudniejsze problemy tamtych czasów. W drugiej odsłonie wywiadu, którą opublikujemy w następnym numerze, skoncentrujemy się na big-wallowych wyprawach w najodleglejsze zakątki globu, z których zasłynął w ostatnim dziesięcioleciu. Obie części łączy jeden temat, który w znacznym stopniu decyduje o atrakcyjności materiału. Są nim podróże. Otóż Stefan był jednym z pierwszych prawdziwych skalnych podróżników, odwiedzających regularnie rejony wspinaczkowe całego świata. Zainspirowany wojażami starszych o kilka lat wspinaczy - Kurta Alberta, Kima Carrigana, Wolfganga Gullicha i Jerrego Moffatta - którzy rozpoczęli ruch skałkowców-globetroterów, Stefan ruszył w podróż, która trwa od ponad dwudziestu lat. Dzięki zawartym w wywiadzie wspomnieniom i ilustrującym go świetnym zdjęciom możemy podążyć jego śladem. W tym roku trasa jego podróży wiedzie między innymi przez Polskę, gdzie odbywa właśnie serię spotkań z miłośnikami gór i wspinania. Relację z tournée po naszym kraju zamieścimy w następnym numerze.

Co ponadto w oddawanych w Wasze ręce GÓRACH? Przede wszystkim inny „dobry znajomy", David Kaszlikowski, zabiera nas w fascynującą podróż do urokliwej Doliny Miyar. Miło nam, że inspirację do tej udanej wyprawy stanowił zamieszczony na naszych łamach materiał Igora Kollera. Jest to kolejny dowód na dużą siłę „inspirującą" naszego czasopisma. Sezon skiturowy wciąż trwa, więc nie zapominamy o tej, jakże bliskiej naszemu sercu, odmianie „białego szaleństwa". Tym razem za pomocą obiektywu niezawodnego Petera Mathisa udamy się na narciarskie szlaki Bregenzerwald.

Kończąc, pozostaje mi od razu zaprosić do lektury następnego numeru. W nim druga część rozmowy ze Stefanem Głowaczem i wiele, wiele więcej...

Piotr Drożdż



adres email do składania reklamacji: reklamacje@czytaj.goryonline.com