Pierwszy Numer Tatrzański opublikowaliśmy w 2004 roku, więc już ponad 20 lat temu. Niby niewiele, ale była to zupełnie inna epoka. Działała wtedy zabytkowa kolejka na Kasprowy Wierch, istniała nieodżałowana zimowa Chatka na Włosienicy, a ściany Mnicha były naszpikowane starymi hakami. W trakcie tych dwóch dekad jeszcze bardziej niż Tatry zmienił się nasz świat. Wspominamy przecież rok, w którym powstał zupełnie lokalny wtedy Facebook, a dopiero trzy lata później miała miejsce premiera iPhone’a…
Jedno się jednak nie zmieniło: Tatry nadal są dla większości ludzi outdooru ukochanymi górami. Nic więc dziwnego, że wciąż – chociaż raz do roku – staramy się poświęcić im sporą część numeru.
Tematem okładki i materiału otwierającego to wydanie jest Wariant R – prawdziwa droga legenda. W tym roku mija dokładnie 70 lat od jej wytyczenia. Obchodzimy także tę samą rocznicę pierwszego przejścia Głównej Grani Tatr, więc przypominamy oryginalną relację z tego epokowego wyczynu.
Poruszamy też zagadnienie, które wciąż zalicza się do kategorii tabu, czyli wspinaczkę bez asekuracji. Opowiada o niej Ola Taistra, która przygodę z trudnym solowaniem zaczęła na Mnichu.
Ponadto mamy nasze „Taterki” w wydaniu turystycznym, biegowym i bujdałkowym, ale w dzisiejszych, 150-stronicowych GÓRACH nigdy nie skupiamy się na jednym, nawet najbardziej atrakcyjnym motywie przewodnim. Dlatego robimy kilka geograficznych „skoków w bok”: do Kazachstanu, Arizony, a nawet pod K2.
We wspomnianym na wstępie numerze z 2004 roku znalazła się rozmowa dwóch legend: Wojtka Kurtyki, który przeprowadził wywiad z Tadeuszem Orłowskim. Autor epokowej drogi na Galerii Gankowej, a zarazem 87-letni prekursor polskiej transplantologii, powiedział wtedy młodszemu koledze: „Jeśli czegokolwiek żałuję w swoim życiu, to tylko tego, że za mało przebywałem w górach”.
Mam nadzieję, że ten numer zmotywuje Was, aby postępować zgodnie ze znanym hasłem, pod którym najwyraźniej podpisałby się nawet sędziwy profesor medycyny: „Climb now, work later”.
Piotr Drożdż
redaktor naczelny