logo

Drodzy Czytelnicy

„Dosłownie fascynowała wspinaczy lat trzydziestych i czterdziestych i wciąż nie przestaje fascynować ich następców. Dziś jest podziwiana i pożądana nie mniej niż przed laty. Jest wysoka, piękna, budzi strach i podziw, wreszcie – znajduje się we wspaniałym widokowo miejscu.” – tak w książce „The Mont Blanc Massif. The 100 finest routes” pisał o północnej ścianie Grandes Jorasses Gaston Rébuffat, jeden z największych znawców wspinania w okolicach Chamonix. Właśnie to urwisko, wchodzące w skład wielkiej alpejskiej trójki, jest głównym bohaterem czerwcowych GÓR Anno Domini 2005. Północna Wielkich Jorassów, być może nieco mniej znana przez laików niż Matterhorn i Eiger, ma wśród ludzi gór podobny jak tamte urwiska, kultowy wręcz status. W naszym prawie dwudziestostronicowym materiale skoncentrowaliśmy się głównie na polskiej działalności na „ścianie ścian”. Artykuł omawiający nasze akcenty w historii podboju północnej Jorassów został wzbogacony o krótkie wspomnienia znanych polskich wspinaczy, w których opisują oni swoje potyczki ze słynnym urwiskiem. Kuba Radziejowski, autor tego opracowania i nasz stały współpracownik, podjął się również stworzenia świetnej jakości topo ściany. Wszystko wskazuje na to, że jest to najsolidniejsze topo tego typu, jakie ukazało się dotychczas w prasie światowej. Najlepszym dowodem jest fakt, iż wkrótce zaznajomią się z nim również czytelnicy wspinaczkowych magazynów z innych krajów.

Przygotowując opisany materiał, nie mogliśmy zapomnieć, że północna Grandes Jorasses to również klasyczny temat dobrej literatury górskiej. Polscy miłośnicy tego gatunku pamiętają zapewne traktujące o niej fragmenty kultowych książek wspomnianego Gastona Rebuffata („Gwiazdy i burze”) oraz Lionela Terraya („Niepotrzebne zwycięstwa”). Sporo miejsca poświęcił jej również Giusto Gervasutti w swojej ponadczasowej, nie tłumaczonej na język polski autobiografii „Gervasutti’s Climbs”. Do klasyki wspinaczkowej literatury weszło także niepublikowane u nas opowiadanie Ivana Ghirardiniego, opisujące solowe przejście Całunu. Postanowiliśmy choć trochę nadrobić polskie zaległości przekładowe w tej dziedzinie i opublikować wspomnienie z solowego przejścia Walkera autorstwa „renegata brytyjsko-francuskiej sceny wspinaczkowej”, Stevie Hastona. Jego lektura z pewnością dostarczy Wam mocnych wrażeń.

Zostawmy jednak ponure zerwy północnych ścian. Rzut oka na świetną i typowo wiosenno-letnią okładkę przypomina, że pierwsza część naszego materiału o wspinaniu w Chamonix to nie tylko Jorasses. Dla równowagi opisaliśmy również przyjazną ścianę Grand Capucina. Zdobiące ten materiał świetne zdjęcia jednego z najlepszych fotografików outdoorowych świata, Austriaka Petera Mathisa, z pewnością sprawią, że wspinacze skalni namacalnie poczują pod palcami żółty, lity i nagrzany słońcem alpejski granit.

Późna wiosna to idealny czas na prezentowanie skałoplanów i topo. Tym razem skoncentrowaliśmy się na własnym podwórku. Aż osiem stron poświęciliśmy Przełomowi Białki. Uważamy jednak, że to wyjątkowe pod wieloma względami miejsce jak najbardziej na to zasługuje. Nasz „Przełom Białki” przełamuje nieco skostniały stereotyp typowego opisu skalnego raju. Przede wszystkim oddaliśmy głos głównym eksploratorom tego rejonu. Dzięki temu, oprócz przydatnych informacji praktycznych z pierwszej ręki, otrzymaliśmy wzbogaconą anegdotami opowieść o historii wspinaczkowej eksploracji rejonu. Nie jest to jedyny skałoplan w tym numerze: bulderowców z pewnością ucieszy kolejna odsłona „głaźniczych” ogródków w Rudawach Janowickich.

Nie zapominamy również o turystach wysokogórskich. „Żelazny” punkt w postaci „Kącika tatrzańskiego turysty” przeniesie Was w piękny Masyw Młynarza. Z kolei turystów planujących wakacyjną podróż w Alpy z pewnością zainteresuje opis ambitnych tras trekingowych w Dolinie Mattertal.

Stustronicowy numer zobowiązuje. Dlatego też postawiliśmy sobie za punkt honoru zmieszczenie w nim artykułów, dotyczących dosłownie wszystkich aspektów górskiej i wspinaczkowej działalności. Nie mogliśmy więc pominąć gór najwyższych. Materiał o wyprawie na południową ścianę Annapurny również łamie schematy typowego sprawozdania z himalajskiej wyprawy. Przede wszystkim został napisany na dwa pióra, a każdy z autorów- uczestników ekspedycji skupił się na innym aspekcie wyprawy. Jakich? Nie będę od razu zdradzał wszystkich tajemnic czerwcowych GÓR 2005. Zapewniam, że warto odkryć je osobiście.

Piotr Drożdż



 
adres email do składania reklamacji: reklamacje@czytaj.goryonline.com