Drodzy Czytelnicy
Słowo się rzekło. W poprzednim wstępniaku obiecałem, że nieco pokrzywdzeni w ostatnim czasie Czytelnicy, którzy najchętniej czytają o nagrzanej słońcem skale, w najbliższym czasie powetują sobie niedostatki lektury na ich ulubione tematy. Tak też się stało. Numer, który oddajemy w Wasze ręce dosłownie pęka od "skalnych" klimatów. Krótko mówiąc, o ile w czasie pierwszej połowy zimy staraliśmy się, by spora część materiałów harmonizowała surowością z widokami za oknem, o tyle teraz, znużeni już nieco mrozem i śniegiem, proponujemy coś, co stworzy przyjemny dla ciała i ducha kontrast.
Zacznijmy od naszego "cover story", czyli Maroka. "Ten sport nigdy się nie nudzi, ponieważ zawsze robisz coś nowego. Gdy znużysz się treningiem na drodze sportowej, koncentrujesz się na innym aspekcie, na podróżowaniu, jedziesz do innego kraju, poznajesz ludzi. Przez "wehikuł" wspinania poznajesz świat i przeżywasz przygody" - powiedział kiedyś Wolfgang Güllich. Te słowa mogłyby się stać mottem dwóch najważniejszych tekstów naszego marokańskiego bloku - "Tagia Dream" i "Widma". Nieprzypadkowo zresztą cytuję właśnie Güllicha. Był on bowiem czołowym przedstawicielem pokolenia, które zapoczątkowało ruch "visiting climbers", polegający na odwiedzaniu rejonów wspinaczkowych całego świata. W dodatku był jednym z pierwszych, którzy z bycia wspinaczkowym obieżyświatem uczynili swój zawód. O takiej filozofii i sposobie na życie pisze też David Kaszlikowski w swoim reportażu z wytyczenia Barracudy. Równie wciągającym, choć zupełnie innym tekstem jest "Widmo" Tomka Samitowskiego. Odmienność dwóch wspomnianych materiałów stanowi kolejny dowód na to, iż o kształcie i charakterze reportażu wspinaczkowego w znacznie większym stopniu decyduje osobowość autora, jego indywidualne podejście do swojej pasji, niż to, o czym traktuje tekst (oba opisują bowiem prawie identyczne przedsięwzięcia w tym samym miejscu).
Materiał o Beacie Kammerlanderze "W poszukaniu granic możliwości" wyróżnia się już na pierwszy rzut oka. Świetne czarno-białe zdjęcia jednego z najlepszych górskich fotografików świata, Petera Mathisa, znakomicie współgrają z esejem Wolfganga Schneztera o jednym z czołowych skalnych wspinaczy ostatniego dziesięciolecia XX wieku. Przyjaciel austriackiego wspinacza postanowił w oryginalny literacko sposób przestawić sylwetkę Beata, który również wybrał żywot "wolnego ducha", korzystającego z Güllichowskiego "wehikułu". Materiał zamyka zdjęcie z WoGü, jednej z najwybitniejszych dróg Kammerlandera - linii poświęconej właśnie wielkiemu Wolfgangowi.
Przyzwyczailiśmy już czytelników, że niemal w każdym numerze prezentujemy wywiad ze słynną postacią. Liczne głosy aprobaty z Waszej strony świadczą, że taka forma poznawania wybitnych osobowości świata gór i wspinaczki jest dla Was bardzo atrakcyjna. Tym razem mamy przyjemność przedstawić Wam rozmowę z Martiną Čufar. Wywiad z słoweńską mistrzynią świata to kopalnia rozmaitych informacji - od wspomnień ze skalnych ekstrem jedno- i wielowyciągowych oraz startów w zawodach, przez polecane przez gwiazdę drogi (na przykład w popularnej Paklenicy), aż po sekrety treningu i diety. To zresztą nie jedyny w tym numerze zapis rozmowy ze wspinaczkową gwiazdą - w ramach Rock Serwisu o pobycie w amerykańskim bulderowym raju, Hueco Tanks, opowiada Bernd Zangerl.
Oczywiście nie odcięliśmy się całkowicie od tematów zimowych. Zdominowały one dział "Relacje" (zawody drytoolowe w Polsce i za granicą). Swoją kontynuację znalazł również typowo zimowy cykl "Odjazd w Tatrach" oraz kolejna zimowa odsłona "1+1".
Jak widać, od różnorodności tematyki w GÓRACH 2005/3 można dostać zawrotu głowy. I bardzo dobrze. Zarówno górskie, jak i GÓR-skie zawroty głowy to przecież coś, co naprawdę lubimy.
Piotr Drożdż