Drodzy Czytelnicy
"Jeśli ktoś chce wyprzedzić innych w alpinizmie, musi najpierw spojrzeć za siebie - na historię alpinizmu Wtedy będzie wiedział, jaką drogę obrać" - powiedział kiedyś Reinhold Messner. Jeden z bohaterów oddawanych w Wasze ręce GÓR, Hanjörg Auer, mimo że ma spory szacunek dla poprzednich pokoleń wspinaczy, zapewne nie wybrałby tej sentencji jako swojego motta. Z pewnością bliższe jego sercu byłoby powiedzenie Alberta Einsteina "Wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza". Właśnie wyobraźnia i chęć spełnienia własnych marzeń napędzają Austriaka do tak niesamowitych wyczynów jak przejście bez asekuracji Drogi przez Rybę na południowej ścianie Marmolady. O swojej motywacji, kulisach najlepszych przejść i filozofii wspinaczkowej opowiada nam w obszernym wywiadzie. Sylwetkę uzupełnia reportaż z ostatniego jak dotąd wyczynu tego wspinacza - przejścia drogi El Ni?o w dolinie Yosemite. Na drodze tej wspinała się dotychczas wyłącznie śmietanka światowej wspinaczki skalnej, więc uznaliśmy za stosowne, aby krótko przypomnieć jej historię.
Klimatyczne zdjęcie okładkowe zapowiada materiał o Skalnym Raju w… Luksemburgu. Niesamowity materiał zdjęciowy z jedynego, ale za to świetnego rejonu skalnego w tym niewielkim kraju przygotował jeden z najlepszych specjalistów od skałkowej fotografii i nasz stały współpracownik Sam Bié. Plon jego sesji zdjęciowej w tym miejscu przywodzi na myśl tolkienowskie klimaty i chyba nikogo nie pozostawi obojętnym. Jeśli do wyjątkowej aury tego miejsca dodamy pierwszej jakości wspinanie w piaskowcu, który wytrzymuje porównanie z gatunkiem, jaki znajdziemy w Fontainebleau, powstaje mieszanka, której trudno się oprzeć. I chyba nie warto! Coraz więcej na naszych łamach Piotrka Morawskiego. Po pierwsze z tego względu, że ma za sobą wyśmienity wspinaczkowy rok. Po drugie dlatego, że ma wszelkie predyspozycje, aby wspomagać nas redakcyjnie, co ku naszej uciesze chętnie czyni. W poprzednim numerze zadebiutował jako stały felietonista GÓR i już po dwóch odcinkach mamy nieodparte wrażenie, że jest w tej rubryce właściwym człowiekiem na właściwym miejscu. Każdemu, kto się chce o tym przekonać, polecamy jego drugi felieton na naszych łamach o przewrotnym tytule "Szczyty. Przedszczyty. Zaszczyty". Choć przygotujcie się na to, że będzie poważnie. Piotrek jest również autorem artykułu, otwierającego to wydanie GÓR, w którym za pomocą świetnych zdjęć i zajmującej opowieści prezentuje nam swoje tegoroczne przygody w grupie Gasherbrumów.
Wprawdzie powakacyjna pogoda próbowała nam wybić z głowy jesienne wspinanie w naszych ogródkach skalnych, ale wciąż liczymy, że aura pozwoli zakosztować jedynej w swoim rodzaju mieszanki naszej średnio atrakcyjnej skały z nutką "polskiej złotej jesieni". Wszak rodzimemu białemu wapieniowi wyjątkowo do twarzy w oprawie różnokolorowych liści i rdzewiejących traw. W takich "okolicznościach przyrody" można nawet zapomnieć, że aby znaleźć prawdziwie stworzony do wspinania wapień, trzeba się udać kilkaset kilometrów na południe lub zachód. Dlatego też mocno trzymamy kciuki, aby jeszcze w tym roku przydały się Wam opisy wszystkich trzech jurajskich rejonów, które prezentujemy w tym numerze. Do cyklów "Jura" czy "Wspinanie Tradycyjne w Jurajskim Wapieniu" zdążyliście się przyzwyczaić, nowością zaś jest pilotażowy odcinek rubryki "Nie tylko dla odważnych", gdzie będziemy prezentować tradycyjne drogi na Jurze, które nadają się także dla początkującego w tej dyscyplinie wspinacza. Zdajemy sobie sprawę, że z racji forsowania wspinania na własnej w naszym wapieniu wystawiamy się na zarzuty o donkiszoterię, ale z uporem maniaka będziemy twierdzić, że gra spod znaku TRAD może być świetną odskocznią dla każdego sportowego wspinacza. Poza tym tylko codzienna praktyka pozwoli doskonalić te umiejętności, które są nieodzowne na dłuższych drogach w górach.
Liczni miłośnicy naszego GÓR-skiego Szamana ucieszą się z podwójnej dawki szamańskich opowieści. Tym razem, oprócz tradycyjnych rozważań związanych z medycyną górską, swoiste postscriptum, dzięki któremu poznamy kulisy niedawnej wyprawy na Dhaulagiri, w której autor - z sukcesem - uczestniczył. Nie zapomnieliśmy o ambitnych trekersach, którzy być może znajdą swoje kolejne cele w Kąciku Tatrzańskiego Turysty lub Koronce Ameryki Łacińskiej.
Pozostaje mi życzyć miłej lektury w coraz dłuższe wieczory, a przede wszystkim złotej jesieni w górach i skałach!
Piotr Drożdż