Drodzy Czytelnicy
Ci z Was, którzy od lat śledzą nasze GÓR-skie ścieżki, wiedzą, że przykładamy szczególną wagę do wyboru i opracowania naszych okładek. Było nie było, pierwsza strona jest wizytówką każdego wydania. Najczęściej po prostu zapowiada największy lub najważniejszy materiał numeru, czasem zaś odnosi się do szczególnie ważnych wydarzeń w górskim świecie. Zdarza się jednak, że idziemy w innym kierunku - eksperymentujemy, staramy się zaproponować coś nowego. Tak jest tym razem. Postanowiliśmy stworzyć szczególny - mamy nadzieję rzucający się w oczy i zapadający na długo w pamięć - kolaż dwóch zdjęć.
Skąd ten pomysł? Jego geneza jest dwojaka. Po pierwsze, w ten sposób zapowiadamy dwa kluczowe materiały wydania: blok artykułów dotyczących przejścia Malahphulan oraz monografię poświęconą słynnemu brytyjskiemu Gritstone. Po drugie, chcieliśmy - w sposób symboliczny - nawiązać do zbliżającego się nowego roku i do tego, że numer dostanie się w Wasze ręce już w Anno Domini 2010. Chyba się udało - GÓR-ska okładka prezentuje nie tyle wejście, co prawdziwy skok w Nowy Rok :)
Wróćmy jednak do dwóch (po raz pierwszy w historii naszego pisma!) cover stories. Nagrodzoną Jedynką wspinaczkę na Malanphulan przedstawiamy na kilka sposobów. Mamy więc stricte techniczny opis wspinaczki, wywiady z autorami przejścia oraz literackie wypowiedzi wszystkich członków zespołu. Gdy dodamy do tego udane zdjęcia, otrzymujemy jeden z najbardziej efektownych i kompletnych materiałów opisujących najważniejsze polskie przejścia w górach najwyższych w ostatnim czasie.
Drugie cover story - co świetnie obrazuje okładka - przenosi nas w kompletnie odmienne otoczenie, w którym toczy się zupełnie inna wspinaczkowa gra. Mimo że podłożem akcji jest skała, a rozmiary wspinaczkowych problemów są kilkaset razy mniejsze i sięgają zazwyczaj zaledwie kilkunastu metrów, to okazuje się, że pierwiastek przygody i ryzyka nierzadko bywa tak samo wysoki, jak ten na himalajskich zerwach. W dodatku historia wspinaczki na gricie jest równie bogata jak dzieje zdobywania himalajskich gigantów. Świadom tego Tomek Mazur, który podjął się niełatwego - żeby nie rzec niemożliwego do wykonania - zadania, sprzedania "Gritu w pigułce" na kilkunastu stronach, które miał do dyspozycji, podszedł do tematu naprawdę poważnie. I dobrze, bo było co nadrabiać. Nie da się bowiem ukryć, że w polskim piśmiennictwie wspinaczkowym ta tematyka była poruszana - biorąc pod uwagę jej znaczenie we wspinaczkowym świecie - niezwykle rzadko. A zaczęło się obiecująco: niżej podpisany poznał pierwsze grit-stone'owe historie dzięki świetnym tekstom Piotra "Szalonego" Korczaka, zamieszczonym w połowie lat osiemdziesiątych na łamach poprzednika GÓR - "Taterniczka". Niestety, owa jaskółka wiosny nie uczyniła i przez następne dwadzieścia kilka lat ta tematyka jedynie incydentalnie gościła na łamach polskiej prasy wspinaczkowej. Tym trudniejsze zadanie stało przed Tomkiem, który wywiązał się z niego wzorowo, choć oczywiście nie wyczerpał - bo nie mógł - tematu. Niniejszym zobowiązuję go do kontynuowania krucjaty w przyszłości.
Wspomniane wyżej materiały oddzielają dwa artykuły dotyczące ciekawych górskich i wielkościanowych przejść z 2009 roku. W pierwszym niedawny gość Krakowskiego Festiwalu Górskiego, Rafał Sławiński, opowiada o swoich wakacyjnych przygodach w Pakistanie. Drugi to wspomnienie z wytyczenia nowej polskiej drogi w marokańskim wąwozie wąwozów - Taghii.
Specjalny materiał poświęciliśmy też ostatniej edycji Pucharu Świata w konkurencji na trudność (czy też, jak to się teraz ze wszech miar niefortunnie nazywa: w prowadzeniu). Niewątpliwą ozdobą tego materiału i perełką estetyczną tego numeru jest fotoreportaż Łukasza Warzechy, który za pomocą obiektywu pokazał, jak wygląda Puchar Świata za kulisami: w tzw. strefie, gdzie zawodnicy czekają na start. Pomysł i jego realizacja znakomita, a podglądnięte scenki okazują się nierzadko ciekawsze i oryginalniejsze niż to, co oglądamy w świetle reflektorów. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy pisząc o Pucharze, nie postarali się o wywiad z uczestnikiem zmagań pucharowych. I oto jest - a opowiada nie byle kto, bo sam zwycięzca rozgrywek pucharowych w 2009 - Adam Ondra.
Wywiadów jest oczywiście więcej. Publikujemy pierwszą rozmowę z cyklu poświęconego tatrzańskim narciarzom ekstremalnym. W premierowej jego odsłonie o swoich zjazdach opowiada legenda tej dyscypliny - Edi Lichota. Obszerniejszy niż zwykle wywiad znalazł się także w bulderKornerze, w którym o potyczkach z najmniejszymi formami skalnymi opowiada austriacki mocarz Bernhard Schwaiger. A skoro już o "kącikach" mowa, to miło jest mi zaanonsować nowy dział. W ramach Slackline Corner najlepszy polski specjalista od chodzenia na niżej lub wyżej zawieszonej taśmie, Janek Gałek, będzie opowiadał o tej coraz popularniejszej dyscyplinie. W pierwszym odcinku relacjonuje on swój wyjątkowy highline'owo-slackline'owy trip po Ameryce.
Jak zwykle poziom trzymają stałe działy: Vademecum Wspinaczkowego Psychologa (artykuł o Koncentracji), Poradnik Szamana Wysokogórskiego (po przerwie autor omawia problem tzw. polar hands) oraz Niby na serio (odcinek dotyczy podrywania - oj, szykujcie mięśnie brzucha na sporą dawkę śmiechu).
Nie mogę też nie wspomnieć o podsumowaniu działalności Naszych Skał. W numerze znajdziecie też efektowną "zakładkę-przypominajkę", która - mam nadzieję - pomoże Wam pamiętać o tej inicjatywie w 2010 roku, o co - w imieniu całej redakcji GÓR - gorąco proszę.
A na koniec życzę Wam udanego "skoku" w rok 2010 i abyście nie stracili impetu aż do jego końca. A po drodze - która w końcu jest celem - samych pięknych przeżyć!
Piotr Drożdż