Drodzy Czytelnicy
W ostatnich miesiącach nasi czołowi wspinacze fundują osobom mojego pokolenia – mam tu na myśli tych, którzy jak ja „wychowali się” wspinaczkowo w latach dziewięćdziesiątych – swoistą podróż sentymentalną. Najpierw doczekaliśmy się pierwszego polskiego przejścia End of Silence, które dostarczyło nam tematu okładkowego miesiąc temu. Niedługo potem padła kolejna droga-legenda: Action Directe. O ile Koniec Ciszy była jedną z kilku dróg o podobnej klasie i znaczeniu dla historii ekstremalnej wspinaczki wielowyciągowej, o tyle frankoński pasaż autorstwa Wolfganga Güllicha urósł do miana symbolu wspinaczki sportowej. Z tego też powodu można zaryzykować stwierdzenie, że symbolicznie dopiero teraz, dzięki przejściu Adama Pustelnika, polska wspinaczka na dobre wkroczyła w erę 9a.
Doświadczenia z wieloletniej walki o pokonanie Action Directe zainspirowały Adama do napisania publikowanego przez nas opowiadanka „Minuta dwadzieścia”. Mimo że lektura tego tekstu trwa zaledwie kilka razy dłużej niż czas podany w tytule, to wrażenia, które wywołuje, mają długotrwałe skutki. Nie inaczej jest z napisanym przez Konrada tekstem, w którym opisuje on przygodę na End of Silence oraz naświetla swoją drogę od „ściankowca” do „wielkościanowca”. Autor po raz kolejny udowadnia, że posiada dobre pióro, którym błysnął już w kilku pamiętnych publikacjach internetowych. Odmówienie talentu literackiego byłoby także ostatnią rzeczą, którą można by zarzucić Mariuszowi Biedrzyckiemu. Dobitny na to dowód znajdziemy w najdłuższym tekście numeru, który – bez przesady – anonsujemy na okładce jako „epicka opowieść bieDrunia”. Jego „Szczęśliwy człowiek” wpisuje się w tradycję najbarwniejszych GÓR-skich opowiadań.
Pretekst do publikacji kolejnego bloku materiałów był zupełnie inny. W 70 rocznicę śmierci Emilio Comiciego postanowiliśmy przypomnieć sylwetkę wielkiego włoskiego wspinacza. Nie ma chyba żadnej przesady w stwierdzeniu, że autor słynnej linii na Cima Grande di Lavaredo jest jednym z tych wspinaczy, którego drogi są powszechnie znane, a życiorys – wręcz przeciwnie. Zaległości te możemy nadrobić dzięki artykułowi Mariana Krawczyka, który nie tylko szczegółowo opisał życie i działalność górską legendarnego Włocha, ale także zadał sobie trud przetłumaczenia i zacytowania obszernych fragmentów jego niepublikowanej w języku polskim autobiografii. Proza ta jest wprawdzie nieco staroświecka, za to świetnie oddaje ducha tamtej epoki i chyba także charakter jej autora. Materiał o Comicim uzupełniają wspomnienia z dwóch ważnych dokonań naszych wspinaczy na jego drogach. Zbigniew Wach wspomina pierwsze zimowe przejście Comici – Benedetti na Civetcie, a Andrzej Lipka – pokonanie bez asekuracji północnej ściany Cima Grande.
GÓRY nie byłyby GÓRAMI, gdyby nie znalazło się w nich przynajmniej kilka wywiadów. Echa z gór przynoszą rozmowy z Olą Dzik i Andrzejem Bargielem, którzy prezentując solidną podbudowę z górskich sportów wytrzymałościowych, mają wszelkie predyspozycje, aby sporo „namieszać” w górach wysokich. Razem udowodnili to w czasie znakomitych występów w niedawnym Elbrus Race, a Ola od kilku już lat systematycznie rozwija swoje wysokogórskie kompetencje. Umiejętności niemal w każdej dziedzinie wspinaczki, i to na najwyższym światowym poziomie, prezentuje kolejny „wywiadowany” przez nas alpinista – Robert Jasper, który opowiada między innymi o swoim ostatnim odhaczeniu na północnej ścianie Eigeru. Nie mogło też zabraknąć wywiadu z historyczną postacią polskiej sceny wspinaczkowej. Tym razem specjalista w tej dziedzinie, Andrzej Mirek, wziął na spytki legendarnego „gadułę” Skałek Podkrakowskich, Andrzeja Farata vel Bularza, którego opowieść przeniesie nas w barwne czasy ławki zawieszonej na zakrzówkowym Freneyu, Rika Malczyka i początków eksploracji Skurwysyna w podkrakowskim Tyńcu. W ramach działu „Młodzi Gniewni” poznamy wspinaczkową filozofię Ariela Marciniaka, a w „Nie samym wspinaniem żyje człowiek” spróbujemy zgłębić tajemne związki tańca i wspinania.
Mamy nadzieję, że przeczytacie ten numer z przyjemnością. Wydaje nam się, że już sama lektura trzech pierwszych artykułów w głównej części numeru – tekstów Adama Pustelnika, Konrada Ociepki i Mariusza Biedrzyckiego – mówi sporo o różnych aspektach wertykalnej pasji i powinna dostarczyć wielu wrażeń. Oddając w Wasze ręce każdy kolejny numer, staramy się, aby jako całość prezentował coś nowego. W naszym pojęciu najgorszym grzechem byłyby monotonia i schemat powtarzające się z wydania na wydanie. W końcu w każdym rodzaju działalności trzeba dążyć do tego, co nieodżałowany autor drogi z naszej okładki, Wolfgang Güllich, przypisał swojej ukochanej aktywności: „wspinanie to kreatywność, jeśli chcesz zrobić rzeczy wyjątkowe, musi to być coś nowego”. Piotr Drożdż
Piotr Drożdż