logo

Drodzy Czytelnicy

"Najpiękniejsze doświadczenia, jakie przeżyłem podczas wspinania, miały miejsce wtedy, gdy wszystko było uproszczone. Najprostszą rzeczą jest wspinaczka solo, przynajmniej dopóki nie nauczysz się latać lub chodzić w powietrzu - co uważam za absolutnie możliwe" - powiedział kiedyś znany wspinacz, highliner i BASE jumper Dean Potter. O wspinaniu bez asekuracji pisaliśmy wielokrotnie, slacklining doczekał się na naszych łamach osobnej rubryki, natomiast BASE jumping był - jak dotąd - dyscypliną raczej przez nas zaniedbywaną. Łącznie kilkanaście efektownych zdjęć we wszystkich fotoedycjach GÓR i kilka newsów o wyczynach polskich skoczków wyczerpuje całą "bibliografię" tego typu materiałów. Czas nadrobić te zaległości, i to z nawiązką. Pierwszy numer w 2011 roku przynosi okładkę, na której niezwykle widowiskowo uwieczniono skok ze szczytu Tungespissen na Ziemi Królowej Maud. Cover zapowiada najobszerniejszy materiał numeru, którego głównym bohaterem jest znakomity rosyjski alpinista i BASE jumper Walery Rozow. Jego odpowiedź na ostatnie pytanie w udzielonym GÓROM wywiadzie - o plany na rok 2011 - brzmi dość szokująco: "Jak zawsze, przeżyć". Rosjanin jest jednak realistą. BASE jumping jest bezsprzecznie najniebezpieczniejszym sportem przestrzeni i, biorąc pod uwagę jego elitarny charakter, lista obejmująca śmiertelne wypadki, jakie odnotowano podczas skoków, jest szokująco długa. Znaleźli się na niej także nieodżałowani alpiniści i wspinacze, żeby wspomnieć chociażby Xaviera Bongarda czy Jeana-Marca Boivina. Ten ostatni jest autorem pięknej sentencji: "Krótkie chwile radości, kiedy osiągamy pełną harmonię ciała i ducha są najdroższym skarbem, jaki możemy znaleźć: aby żyć, musisz ryzykować". Pozostaje mieć nadzieję, że jak najmniej wyznawców tej teorii będzie płaciło za swoją pasję najwyższą cenę…

Arktyczne zdjęcia przenoszą nas w skalno-lodowy świat i takie klimaty - jak przystało na numer styczniowo-lutowy - zdominowały to wydanie GÓR. Znajdziecie w nim fotoreportaż z wytyczenia najdłuższej lodowej drogi Szwajcarii oraz wywiad, jakiego udzielił nam jej współautor - Markus Stofer, którego wypytaliśmy o liczne doświadczenia w mikstowym świecie. Nie zabrakło także zimowych akcentów z naszego lub sąsiedniego podwórka. W dziale Drytool Topo prezentujemy kolejne dwa rejony z krótkiej polskiej listy ogródków skalnych, które można eksplorować za pomocą dziab i raków: Jaskinię Jasną w Strzegowej i Dolinę Wrzosy. Dla miłośników czystego lodu inna gratka: opis oraz topo atrakcyjnego rejonu w czeskim Oldřichovie. Nie zapominamy także o "tatromaniakach", dla których przygotowaliśmy atrakcyjną mieszankę historyczno-topograficzną w postaci zarysu historii zimowego taternictwa, bogato ilustrowanego zdjęciami topo i fotografiami archiwalnymi. Z kolei skiturowcy znajdą na kartach pierwszych tegorocznych GÓR zarówno inspirację do odbycia porządnej tatrzańskiej wyrypy, jak i znacznie mniej wymagających kondycyjnie tur pienińskich i karkonoskich.

Czytając powyższe "zajawki", można odnieść wrażenie, że skałomaniacy, którzy lód i śnieg widzą tylko z okna samochodu w drodze na ściankę lub do westowego rejonu, nie znajdą tu nic dla siebie. Pudło! Miłośnikom przygód na drogach wielowyciągowych - i to tych z elementem eksploracji par excellence - polecamy wyjazd do Albanii, gdzie czekają piękne i wciąż dziewicze ściany, a nawet niezdobyte turnie. Dla tradowców, których inspirują wyczyny spod mitycznego znaku E, przygotowaliśmy pokaźny blok dotyczący brytyjskiego tradu, w którym znajdą zarówno informacje o najnowszych wyczynach brytyjskich hardmanów, jak i mnóstwo ciekawostek historycznych. Pokrzywdzeni nie poczują się także bulderowcy - ucieszy ich zapewne "trzypak", który w telegraficznym skrócie brzmi mniej więcej tak: bulderKorner - STOP - bulderowy trip - STOP - bulderowe topo - STOP.

Nikogo nie powinny rozczarować inne stałe działy: w Echach z gór znajdziecie wywiad z zimowym solistą Marcinem Księżakiem, w Młodych Gniewnych - rozmowę z Małgorzatą Rudzińską, a w Slackline Corner - opis całego arsenału tricków wykonywanych na taśmie.

Nie wspominając bynajmniej o wszystkich punktach styczniowo-lutowego programu, postanowiłem skończyć tę wyliczankę. Powód jest prosty: wydaje mi się, że powyższa lista jest już wystarczająco zachęcająca, aby sięgnąć po ten numer. Ja zaś nie mogę już się doczekać, aby wygłosić sakramentalne "ostatnie słowo" wstępniaków styczniowo-lutowych: Najlepszego Górskiego Roku 2011! :)

Piotr Drożdż



 
adres email do składania reklamacji: reklamacje@czytaj.goryonline.com